1.06.2014

where we gonna sleep tonight?































Tak naprawdę podobno Voltaire, często Fisz, ale dla mnie stary, czarno-biały film, którego tytułu nie pamiętam, zdradził mi, że - gdy rozum śpi, budzą się upiory. Na Bałkanach obudziły się wszystkie - nasze i cudze szaleństwa oraz moce miejsc pachnących jeszcze krwią i pyłem. Było prawie jak DEFTO, tylko w slow motion. Miłość i nienawiść. Wszystko i nic, tylko skrajności. Najważniejsze klatki zostały poza kliszą, wcale nie dlatego, że do domu wróciliśmy z niczym oprócz kamieni w kieszeniach, ale dlatego, że niektórych wspomnień nie da się zarejestrować inaczej niż w umyśle.

Bardzo chciałam, żeby Bałkany były spokojne. Jedyne, co takie jest/było to zdjęcia i parę chwil w Blagaju, przy rzece Bunie. Mimo wszystko połowa mnie już dzisiaj pakowałaby się do Sarajeva. Druga wybiera all inclusive. This is the life.




















2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dominika! Te zdjęcia są niesamowite!! Może nie pokazałaś mi niebieskiej wody i promenady w Chorwackiej miejscowości turystycznej, tylko bardziej prawdziwe, być może nieco niegościnne miejsca, to mimo wszystko przekonujesz mnie do takiej wycieczki 100 razy bardziej niż foldery z biur podróży :)

    OdpowiedzUsuń